poniedziałek, 6 stycznia 2020

Dbanie o auto - czyli co robić, aby dłużej służyło.

     Witajcie drodzy czytelnicy. Nastąpiła długa przerwa w dodawaniu wpisów, więc muszę ją poprawić. Dzisiejszym tematem będą propozycje obsługi naszego pojazdu, aby służył jak najdłużej. Zaczynajmy!


     Nie trudno ukryć, że motoryzacja się zmienia. Samochody, które aktualnie schodzą z taśm produkcyjnych, są naszpikowane elektroniką i systemami poprawiającymi komfort podróży i nasze bezpieczeństwo. Wiele te samochody różni, od wyglądu, listy wyposażenia, czy  też najważniejszego: ceny. Oczywiście motoryzacja zmienia się również w silnikach napędzających samochody: nowoczesne silniki spalinowe, elektryczne, hybrydowe, wodorowe, napędzane gazem CNG. Dziś skupię się na tych pierwszych w małym rozszerzeniu tzn. silnikami spalinowymi starych i nowych konstrukcji jak i również zawieszeniami tych pojazdów, co też tyczy się aut z innymi jednostkami.



     Silniki spalinowe towarzyszą nam od pojazdu Benz Patent-Motorwagen Nummer 1 z 1885. Był to pierwszy protoplasta współczesnych samochodów. Nie ma co porównywać go do współczesnych maszyn, jednak historia zaczyna się od niego. W kolejnych latach silnik spalinowy udoskonalano. Powstały różne wersje, od rzędowych, widlastych, boxerów, Wankla i chociażby "widlasto- rzędowych" nazwanych "VR". Te silniki łączy jedna cecha - trzeba o nie dbać! A więc jak się do tego zabrać? Tutaj pominiemy silniki Wankla, gdyż tego typu silników nie spotykamy zbyt często w autach.
     
     1. Dbanie o olej silnikowy. 





     Co by nie mówić, olej silnikowy jest prawdopodobnie jednym z najczęściej wymienianych płynów w silnikach spalinowych. Do czego służy olej? Oczywiście, że do smarowania podzespołów silnika jak i ich chłodzenia. No i do tego aby właściciele zwlekali z wymianą. (Proszę, nie zapominajcie o nim :D). Jak w takim razie dbać o olej silnikowy? Przede wszystkim warto regularnie go wymieniać. Czyli co ile? Prawdopodobnie co ilość kilometrów zalecanych przez producenta. Osobiście unikałbym męczenia silnika na jednym oleju przez 30 tysięcy kilometrów, ale jak kto uważa. 

     Kolejną sprawą jest sprawdzanie jego poziomu. Brak lub nadwyżka oleju jest niebezpieczna dla silnika. Pierwszy przykład powoduje brak odpowiedniego smarowania podzespołów motoru, co spowoduje jego szybsze zużycie. Natomiast nadwyżka oleju nie będzie w stanie dobrze rozprowadzać się po silniku. Czyli znów smarowanie silnika jest pod wielkim znakiem zapytania. Dodatkowo w nowoczesnych autach silniki bardzo narażone są na brak lub zły olej czyt.: Taki, który nie jest zalecany przez producenta lub z niepewnego źródła, co jeszcze bardziej niszczy i tak już nie za tęgą jednostkę.

     2. Tankuj na dobrych stacjach.



     Wiemy doskonale jak aktualnie drogie jest paliwo. Każdy szuka oszczędności, a to tankując tam gdzie jest najtaniej, a to wleje "coś od Ruskich", czy też pójdzie po najtańszej linii oporu, lejąc olej rzepakowy do diesla. I tu popełniacie błąd! Układ paliwowy składa się z zbiornika paliwa, pompy paliwa, filtra paliwowego, przewodów paliwowych, kończąc na wtryskach, Zapytacie co złego jest w takim paliwie? Tutaj podam przykład z autopsji. Opel Movano 2.5CDTi, rocznik 2002 był bardzo wrażliwym autem jeśli chodzi o paliwa. Tankując go "po oszczędnościach" ( nie licząc oleju rzepakowego) lub też na stacjach z rzekomym dobrym paliwem ten samochód miał ogromne problemy. Raz w miesiącu auto jechało do mechanika na czyszczenie układu paliwowego. Dodajmy do tego i tak osłabiony od przebiegu silnik, zalewany syfem który odejmował mu koni i wychodzi Nam obraz nędzy i rozpaczy, który spowodował myśli o sprzedaży auta z takimi problemami. Z pomocą przyszła jedna ze stacji w mieście, na której zaczęliśmy tankować busa. Sam mechanik dzwonił i pytał się Nas czy go sprzedaliśmy, bo już dawno go nie odwiedzaliśmy. I to nie jest żart. Dobrej jakości paliwo wyeliminowało problemy z silnikiem i częstymi wizytami u wyżej wspomnianego mechanika. Również taki przykład wystąpił w moim prywatnym aucie, gdzie tankując "zwykłego diesla" na tej jednej stacji było dla mnie o wiele korzystniejsze, niż tankowanie popularnej Vervy. 

     3. Nie zamulaj i nie katuj!




     Gdy interesanci udają się na kurs prawa jazdy, są wręcz nękani "ekonomiczną jazdą". No cóż, cyferki na blacie potwierdzają tą technikę jazdy. Mniejsze zużycie paliwa chyba każdego cieszy. Takie osoby cieszą również mechaników... Ale zaraz, jak to? Przecież jazda ekonomiczna to same plusy!? Nooo... I tak i nie. Jak mówiłem, każdego ucieszy litr spalonego paliwa mniej gdy porusza się po mieście. Jednak czar pryska, gdy auto Nam nagle nie przyśpiesza... Dotyczy się to głównie silników diesla, jednak i benzyna nie ma się czym chwalić. Niskie obroty w silniku diesla, czyli takie, których wartość nie uruchamia turbosprężarki, są przyczyną nagaru w silniku. Nagar może być również przyczyną "lejących wtrysków" jednak załóżmy, że auto jest 100% sprawne. Co wtedy? Tutaj wrzucę stronę, która Wam wyjaśni co dokładnie się dzieje.
     Ze skrajności w skrajność popadać nie można. Trzymając silnik w wysokim zakresie obrotów nagaru raczej nie zaznamy, jednak powiedzmy sobie szczerze, kto silnik katuje to długo się nim nie nacieszy...


     4. Odpalić i jechać, czy czekać?


     Dyskusja na ten temat wywołuje spore emocje u wielu osób. Jednak ja przedstawię swój sposób na zimny silnik i sposób jazdy autem chwilę po odpaleniu silnika.
      Przede wszystkim silnik posiada olej (o ile ktoś o nim nie zapomniał :D) który poprzez grawitację, gdy silnik jest zgaszony, opada do miski olejowej. Płyn ten, podobnie jak woda, ma swoją gęstość przy danych temperaturach. Zimny olej niestety jest gęsty, co mu przedostanie się na "górę silnika". Moim sposobem na to jest odpalenie pojazdu i zostawieniu go na wolnych obrotach ok. 1-2 minut. "Zabieg" ten wstępnie rozgrzeje olej i pozwoli szybciej dostać mu się na podzespoły znajdujące się poniżej pokrywy zaworów. I to wszystko? Nie do końca, olej dalej jest gęsty więc warto po ruszeniu autem jechać przy niższych obrotach silnika. Nie wciskajmy od razu pedału gazu w podłogę, gdyż olej nie nadąży ze smarowaniem co również przyczyni się do szybszego zużycia podzespołów.
     "No to sobie poczekam z 15 minut" - ktoś sobie pomyślał. To jest również błąd. Silniki projektowane są tak, aby pracować pod obciążeniem, więc zostawienie go na biegu jałowym spowoduje większe tarcie na między tłokiem i cylindrem. Musimy również wspomnieć, że silnik szybciej nagrzeje się pracując pod obciążeniem niż na "luzie". Jest to bezsensowny manewr, chyba, że mamy Syberyjskie mrozy, to warto odczekać chwilę dłużej, jednak nie ma co przesadzać. 


     5. "Rozrząd? Pierwsze słyszę..."



     Dobra, o ile producenci zawsze w jakiś sposób wspominali Nam o oleju, czy to w reklamach, czy też na naklejkach na szybę, lub sami użytkownicy aut w dobie łatwego dostępu do internetu, trąbią na lewo i prawo o oleju silnikowym i jego wymianie, o tyle mało kto pyta się o...rozrząd.
     Chcąc nie chcąc, rozrządem można nazwać kawałek paska lub łańcuszka, który w sumie tam się kręci w silniku, jednak jego zerwanie może narobić Nam strat i kosztów, które przerosną wartość samochodu. A co się dzieje po zerwaniu zapytacie? A więc tutaj macie przykład zerwania się paska rozrządu. A tutaj efekty po:


     Więc czy warto wymieniać, czy nie? Producenci podają różny okres wymiany, jedni 90, drudzy 120 a następni 180 tysięcy kilometrów, lub co jakiś wiek paska lub łańcucha. Jedno jest pewne - nie stosowanie się do zaleceń i jazda bez wymiany jest ryzykiem 50/50. Albo się uda, albo się zerwie. Ryzyko zależy od Was. Osobiście nie szalałbym z wymianami więcej niż 90 tysięcy kilometrów, tym bardziej w wiekowych samochodach. 

     6. Dziury i studzienki nie interesują mnie.
 


     To, że Polskie drogi są struktury sera z dziurami, nie zdziwi w sumie nikogo, ale powinien zainteresować fakt, że przed nimi nie uchroni się nawet najtrwalsze zawieszenie. Zasadniczo jedyną radą na nieuszkodzenie zawieszenia jest omijanie dziur. Nie łudźmy się, wszystkiego nie ominiemy, jednak tak niewiele i do tego zerowym kosztem może ubezpieczyć Nas przed nieplanowaną wymianą podzespołów. Uszkodzone zawieszenie jest bardzo niebezpieczne dla naszego zdrowia jak i życia. Chyba nikt by nie chciał przy 120km/h wylądować w rowie, bo wahacz postanowił sobie pęknąć... Skrajny przypadek, jednak prawdziwy. 

     7. Dobór odpowiednich podzespołów pojazdów. 





     Oszczędzanie na paliwie może szybko skończyć żywot silnika. No to przyoszczędźmy na częściach. I tu kolejny błąd. 

     Niestety, ale oryginalne części, tym bardziej prosto z ASO są często bardzo drogie, więc ludzie szukają zamienników. Na rynku czekają na Nas różne zamienniki, jednak szukając jak najtaniej nie ma co ukrywać, nie możemy liczyć na jakość. Słabej jakości podzespoły, szczególnie zawieszenia i układu hamulcowego są bardzo dużym ryzykiem dla Nas samych jak i innych. Lepiej jest zainwestować te 100 - 200zł więcej na opony, tarcze czy klocki hamulcowe aby w nagłej sytuacji hamować w spokoju a nie oczami. Tym bardziej, że będziemy ze sobą wozić osoby na których bardzo Nam zależy.

     W ten oto sposób dotarliśmy do końca wpisu. Wytrwałym dziękuję za przeczytanie i od razu zaznaczam, że to są tylko i wyłącznie Moje propozycje co do jazdy i doboru każdego elementu związanego z samochodem. Każdy ma swój rozum i sam wybierze co według niego jest lepsze. Ja natomiast się z Wami żegnam, do następnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dbanie o auto - czyli co robić, aby dłużej służyło.

     Witajcie drodzy czytelnicy. Nastąpiła długa przerwa w dodawaniu wpisów, więc muszę ją poprawić. Dzisiejszym tematem będą propozycje obs...